Clairede po koncercie zdradziła mi, że świetnie się bawiła pomimo małej niedyspozycji głosowej i że chciałby jeszcze wrócić do Polskiego klubu. A ja obiecuję Wam, że postaramy się ściągnąć ją do nas ponownie :) i tym razem zrobię wszystko, żeby "parówka" nie była jedyną polską rzeczą, która kojarzyłaby się artystce z naszym krajem.
Póki co, dziękuję wszystkim, którzy tej nocy odwiedzili Morfinę, a zwłaszcza tym, którzy otworzyli swoje cyberportfele i sypnęli lindenami zarówno do tipjara Clairede jak i do skromnej puszki Smelly Cat stojącej pod sceną. Dzięki wam łatwiej nam będzie organizować kolejne imprezy :) Dziękujemy.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz