
Macie ochotę na dobry kawałek muzyki? Nic trudnego - od kiedy zajęliśmy się w Second Life organizacją imprez muzycznych niemal w każdym tygodniu odkrywamy dla Was i dla siebie samych perełki - ludzi z pasją, którzy z radością dają nam kawałek siebie stając z gitarą lub pianinem na scenie i ciesząc serca.
Tym razem proponujemy Wam spotkanie z Izac Zane - Francuzem, który w Second Life swoje niezwykłe umiejętności prezentuje niezmiernie rzadko, ale zawsze niezawodnie chwyta za serce zwłaszcza damską część publiki. Izac to człowiek z pasją, w muzykę wkłada całe swoje serce i muszę przyznać, że kiedy słyszałem jak śpiewa w swoim ojczystym języku coś chwyciło i za moje :) W odkryciu Izaca pomogła nam Blanca Carter - za co jej bardzo dziękujemy :)
Oddajmy głos samemu muzykowi, który chce powiedzieć kilka słów o sobie :) :
Uwielbiam grać bluesa, rock'n'rolla na gitarach akustycznych i elektrycznych.
Rozpocząłem gać kiedy byłem jeszcze dzieckiem. W przeszłości grałem nawet w zespole w RL, ale musiałem z żalem z tego zrezygnować, dopiero świat Second Life stworzył dla mnie możliwość abym mógł robić to co naprawdę kocham.
Możliwość dzielenia się swoją muzyką z ludźmi z całego świata to dla mnie najbardziej niesamowita ze wszystkich funkcji Second Life.
Pierwszy raz występowałem w SL jako Jerry Zimerman – byłem wówczas irbisem – panterą śnieżną. Obecnie gram dla widzów jako Izac, ponieważ chciałem aby Jery pozostał zwierzęcym avatarem i nie chciałem aby posiadał cechy człowieka.
Ponieważ pochodzę z Francji uwielbiam grać francuskiego rock’n’rolla. Szczeególnie lubię utwory zespołów Telephone i Noir Desir. Śpiewam również po angielsku, przepadam za U2, klasycznymi utworami Franka Sinatry, które wzbogacone współczesnym brzmieniem gitary elektrycznej brzmią dziś nieco inaczej i bardziej nowocześnie, ale wciąż potrafią zachwycać, jak sądzę.
W swoim repertuarze mam również takie spokojne i przepiękne piosenki jak "Waitting on an angel" Bena Harpera – jest to utwór, szczególnie dla mnie osobisty. W RL uwielbiam również śpiewać dla dzieci. Myślę, że to dlatego, że moja mama śpiewała mi, gdy byłem dzieckiem, "Une chanson douce" piosenkę Henri Salvador, i wiele, wiele innych piosenek które bardzo lubię grać do dziś.
Na koncert zapraszamy jak zwykle do
Smelly Cat we wtorek 30.03.2010 o godzinie 22.00 - tym razem - na prośbę samego muzyka koncert potrwa dłużej niż godzinę :)
Zapraszamy :)
Smelly Cat Team
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz